niedziela, 30 września 2018

J.Sterling – Rozgrywka (cykl The Perfect Game, tom. I )

 Zanim wpadnę w jesienny nastrój i czytanie pod kocem kryminałów, thrillerów i bardziej wymagających lektur stwierdziłam, że przeczytam trochę o miłosnych uniesieniach.  Trafiła mi się okazja przeczytania pierwszej części z cyklu The Perfect Game „Rozgrywka”. Szkoda nie skorzystać pomyślałam. Następnym razem bardziej się zastanowię.

Cassie, studentka uniwersytetu Fullton poznaje gwiazdę tamtejszej drużyny baseballowej, Jacka Cartera. Początkowo odrzuca jego zaloty, wiedząc jaką chłopak ma opinię wśród rówieśników. Przystojny, wysportowany i arogancki łamacz damskich serc. Cassie wie, że musi trzymać się od niego z daleka, ale to nie takie proste.

Pewny byłem tylko tego, że jej uśmiech potrafi rozjaśnić nawet najbardziej ponury dzień.”

„- Założę się, że mówisz tak wszystkim dziewczynom. - Przewróciłam oczami.
- Nie muszę tego robić. Tylko ty gnoisz mnie za samo oddychanie.”


                Książka reklamowana m.in. sloganem „Ile można poświęcić, aby być z ukochaną osobą?”. Ja tam niestety żadnego większego poświęcenia nie wyczytałam. Spodziewałam się wzruszającego ciągu wydarzeń, a natknęłam się na historię jak każda inna. Przeszłość obojga bohaterów, sztucznie rozdmuchana do ogromnych rozmiarów, wyolbrzymiona. Zakończenie wręcz banalne, chociaż delikatnie ratuje je kilka ostatnich stron.

Główna bohaterka doprowadzała mnie do strasznej irytacji! Niekonsekwentna, zmienna jak chorągiewka na wietrze. Od pewnego momentu makabrycznie przewidywalna.
Narracja prowadzona była naprzemiennie przez Cassie i Jacka, w zależności od rozdziału. Podobał mi się ten zabieg. Wprowadzało to dodatkowy punkt widzenia. Nie zatrze to jednak minusów takich jak zbyt szybkie wyjaśnianie wątków, sztuczne dialogi i monotonnie powtarzanie kwestii przewracania oczami. Ile razy można powtarzać w książce te same hasła?!


Czytając tą powieść rzeczywiście czułam się jak na rollercoasterze. Fajne rozdziały i wątki, mieszały się z beznadzieją i nudą. Książka może się podobać. Jest lekka i można ją przeczytać z przyjemnością. Natomiast nie ma tam żadnej tajemnicy, żadnego zaskoczenia, co sprawiło, że jestem rozczarowana. Ot taka sobie powiastka o sportowcu, dziewczynie i ich „wielkiej” miłości.

Egzemplarz trafił do mnie z portalu www.czytampierwszy.pl .

Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton – Moja Jane Eyre


Z twórczością tria Hand/Meadows/Ashton spotykam się pierwszy raz. Nie czytałam również do tej pory nic związanego z Jane Eyre. Nie mam żadnego porównania do wcześniejszych powieści z nią związanych. Dlatego też nie miałam żadnych oczekiwań względem tej książki.



 Moja Jane Eyre to historia o młodej dziewczynie która ma zdolność widzenia duchów oraz jej przyjaciółce ze szkoły dla ubogich dziewcząt, Charlotte Bronte. Jane otrzymuje pracę guwernantki u przystojnego i mrocznego Pana Rochestera, w którym się zakochuje. Charlotte wraz z agentem Królewskiego Towarzystwa ds. Relokacji Dusz Zbłąkanych chcąc namówić przyjaciółkę do przyjęcia innej posady, ucieka się do intrygi. Poprzez sploty wydarzeń, odkrywane są tajemnice sprzed kilkunastu lat.


Początek książki znużył mnie na tyle, iż zwątpiłam czy wydarzy się cokolwiek ciekawego. Im więcej stron miałam za sobą, tym więcej akcji, ciekawych wątków. Końcówka wręcz porywająca. Ostatecznie uznaję książkę za nienajgorszą.
W moim odczuciu sama historia Jane Eyre nie miała w sobie zbyt wiele romantyzmu i tylko chwilami była zabawna. Na szczęście było kilka zwrotów akcji, których się  nie spodziewałam i za to ma ode mnie duży plus. 


„Miłość wywracała życie kobiety na drugą stronę. Bardziej niż ambicja, szacunek, rozsądek.”

„On miał być bohaterem rodem z powieści Jane Austen.”

Irytowały mnie wtrącenia autorek w tekście. Jeśli miała to być interakcja z czytelnikiem to wyszło słabo. Równie dobrze, te dopiski można było zawrzeć jako normalną część powieści. W taki sposób okropnie wytrącały mnie z równowagi.
Według mnie lektura dla damskiej części młodzieży, która lubuje się w historiach miłosnych, duchach, itp.. Dziewczęca przyjaźń, wzdychanie do chłopaków, duchy i nadprzyrodzone moce – to wszystko tu znajdziecie. 

 

Egzemplarz trafił do mnie z portalu www.czytampierwszy.pl .

wtorek, 4 września 2018

Anonimowy Fanatyk – Fanatycy. Futbol na śmierć i życie


To nie jest książka dla każdego. To jest książka dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi w tym całym kibicowaniu (lub jeśli chciałby ktoś to uświadomić „niekumatemu wujkowi” – oczywiście nie jest powiedziane, że zrozumie). To nie jest książka dla ludzi, którzy nie chcą porzucić swojego negatywnego podejścia do Kibiców i obiektywnie spojrzeć na to co serwuje nam autor.


Autorem książki jest anonimowy kibic polskiego klubu, nie zdradza jednak jakiego.  Zdaje relacje między innymi  z meczy, wyjazdów, ustawek i zatrzymań. Kamionki, kosy, zgody, promocje… nie wiesz co to znaczy w światku kibicowskim? Tu idealnie zostanie wytłumaczone.  Opisuje najgłośniejsze afery z udziałem kibiców na przestrzeni ostatnich lat. Przedstawia pewne kwestie z perspektywy osoby biorącej udział w zdarzeniach. Naświetla nam dlaczego kibice żyją w konflikcie z policją.

 „[…] jedna z najważniejszych prawd dotyczących świata kibiców brzmi: jak raz w to wejdziesz, to już nigdy z tego nie wyjdziesz.”

„Twierdzenie, że trybuny to siedlisko patologii, już od dawna nie ma nic wspólnego z prawdą.”

Jako ktoś, kto również jest częścią kibicowskiego świata mogę się pod tym podpisać obiema rękoma. Duża część moich znajomych to ludzie których poznałam dzięki piłce nożnej. Wykształceni, z zawodem, po studiach, z porządną pracą, z rodzinami. Żyją w zgodnie z zasadami jako kibice i jako ludzie.


Pewien „rodzaj kibica” odchodzi w zapomnienie. Na szczęście. Coraz rzadziej spotyka się osoby które niszczą i dewastują wszystko co spotkają na swojej drodze. Częściej są to ludzie trenujący, uprawiający różne sporty, nie koniecznie sporty walki. Jednak są wciąż tak samo oddani swojej braci i klubowi. Angażują się nie tylko w sprawy piłkarskie. Organizują zbiórki potrzebnych produktów dla potrzebujących, spotkania z kombatantami, kwesty na różne cele społeczne. 

 „Szeregi stadionowych fanatyków, gotowych poświęcić wszystko dla ekipy i klubu,
wbrew pozorom nie topnieją.”

                 Książka napisana jest na podstawie prawdziwych przeżyć, dlatego też czyta się dobrze i szybko.  Stworzona z dowcipem, który wielokrotnie doprowadził mnie do łez. Dzięki temu była jeszcze bardziej przystępna.


                W książce znajduje się kilka fotografii z opraw przygotowanych przez polskich Ultrasów. Jest wydana w minimalistyczny sposób – jak dla mnie, odpowiedni dla tematyki, której dotyczy.
Czytelnik dowie się z tej lektury o początkach i przemianach środowiska kibicowskiego, o życiu prawdziwych fanatyków piłkarskich na kibicowskim szlaku - dowie się od kogoś, kto poświęcił swojej pasji całe życie.

 


Egzemplarz trafił do mnie z portalu www.czytampierwszy.pl . Polecam każdemu kto interesuje się tematem.

Zgadnij Kto - Chris McGeorge

"W wieku jedenastu lat Morgan Sheppard rozwiązuje zagadkę niespodziewanej śmierci swojego nauczyciela matematyki. Mimo że wyglądała...

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl