Z twórczością tria Hand/Meadows/Ashton spotykam się
pierwszy raz. Nie czytałam również do tej pory nic związanego z Jane Eyre. Nie
mam żadnego porównania do wcześniejszych powieści z nią związanych. Dlatego też
nie miałam żadnych oczekiwań względem tej książki.
Moja Jane Eyre to historia o młodej dziewczynie która
ma zdolność widzenia duchów oraz jej przyjaciółce ze szkoły dla ubogich
dziewcząt, Charlotte Bronte. Jane otrzymuje pracę guwernantki u przystojnego i
mrocznego Pana Rochestera, w którym się zakochuje. Charlotte wraz z agentem Królewskiego
Towarzystwa ds. Relokacji Dusz Zbłąkanych chcąc namówić przyjaciółkę do przyjęcia
innej posady, ucieka się do intrygi. Poprzez sploty wydarzeń, odkrywane są
tajemnice sprzed kilkunastu lat.
Początek książki znużył mnie na tyle, iż zwątpiłam czy
wydarzy się cokolwiek ciekawego. Im więcej stron miałam za sobą, tym więcej
akcji, ciekawych wątków. Końcówka wręcz porywająca. Ostatecznie uznaję książkę
za nienajgorszą.
W moim odczuciu sama historia Jane Eyre nie miała w
sobie zbyt wiele romantyzmu i tylko chwilami była zabawna. Na szczęście było
kilka zwrotów akcji, których się nie spodziewałam
i za to ma ode mnie duży plus.
„Miłość wywracała życie
kobiety na drugą stronę. Bardziej niż ambicja, szacunek, rozsądek.”
„On miał być bohaterem rodem z
powieści Jane Austen.”
Irytowały mnie wtrącenia autorek w tekście. Jeśli
miała to być interakcja z czytelnikiem to wyszło słabo. Równie dobrze, te
dopiski można było zawrzeć jako normalną część powieści. W taki sposób okropnie
wytrącały mnie z równowagi.
Według mnie lektura dla damskiej części młodzieży,
która lubuje się w historiach miłosnych, duchach, itp.. Dziewczęca przyjaźń,
wzdychanie do chłopaków, duchy i nadprzyrodzone moce – to wszystko tu
znajdziecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz